...po oksydowaniu:
sobota, 29 czerwca 2013
Pierwszy wire wrapping
Nareszcie, po kilku tygodniach kompletowania warsztatu, materiałów i wygospodarowaniu czasu... udało mi się spróbować wire wrappingu. Zrobiłam pierwszą ozdobę z miedzianych drucików i koralików - małą zawieszkę. Inspiracją były kolczyki od Fanaberii (http://fanaberia-bizuteriaautorska.blogspot.com/). Jestem zadowolona z efektu, choć popełniłam sporo błędów, które widać dopiero po skończeniu pracy. Teraz wiem, że bazę trzeba koniecznie formować na jakimś obłym przedmiocie a nie w rękach, zmierzyć i dopasować do projektu wszystkie druty przed pocięciem, pozaznaczać miejsca łączeń itd. Tylko raz złamał mi się drut, którym owijałam bazę, czyli nie jest źle ;) Zawieszka ma rozmiar 4,5 x 2,3 cm. Jeszcze jej nie oksydowałam. Ciekawe jak zmieni wygląd po przyciemnieniu...
...po oksydowaniu:
...po oksydowaniu:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obłędnie piękna! Ta technika jest mi zupełnie obca, ale uwielbiam ją niemiłosiernie. Wspaniały debiut :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Tak się zakręciłam, że robię teraz kolczyki do kompletu.
OdpowiedzUsuńAle jak udany, :: ssuper
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńChylę czoła. Ja po pierwszym drutowaniu miałam efekt pokłutych paluchów.
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuń