czwartek, 20 listopada 2014

Pierścień "Carpe diem"

Wreszcie udało mi się zrobić pierścień, który mogę nosić. Testowałam go dziś od rana do wieczora, non stop :) Fajnie wygląda na palcu wskazującym, z czachą spoglądającą z boku... lub na środkowym, ukazując  oczodoły i otwór na nos, niepokojąco sugerując... tak, to chyba czaszka... ;) Do tej pory wychodziły mi jakieś słodkie koszmarki, które robiłam z drutu i kamyków. Teraz mam własnoręcznie wykonany, mroczny kawałek biżuterii (do kompletu z innymi mrocznymi, ale zakupionymi).

Pomysł powstał pod wpływem wyzwania w Kreatywnym Kufrze - Film: Gnijąca panna młoda. Nazwałam go "Carpe diem", i nawet wyryłam taki napis na zewnętrznej stronie obrączki (nie dał się dobrze sfotografować...), choć może bardziej kojarzyć się z "Memento mori"... ale przecież chodzi o to samo. Film "Gnijąca panna młoda" to też taki przypominacz o naszej śmiertelności. Motyw czaszek, szkieletów i śmierci przewija się w filmie nieustannie. Miałam do wyboru kilka szklanych, szlifowanych "oczek" do pierścionków, ale wybrałam pasujący kolorystycznie do tytułowej bohaterki - podobny do montana blue w palecie Swarovskiego, tylko bardziej turkusowy, no i kojarzył mi się przekornie z piosenką "złoty pierścionek... z niebieskim oczkiem..." ;)
Pierścień wykonałam z czarnej modeliny Fimo, którą dodatkowo potraktowałam mieloną miką z cienia do powiek. Nadaje metalicznego blasku i świetnie wtapia się w modelinę podczas wypiekania. Dodatkowo podmalowałam powierzchnię pod zębami czaszki niebieską emalią. Pierścień jest dość duży, ale nie za duży, ma 13 mm w najszerszym miejscu (oprawa kamienia), czaszka odstaje 5 mm od "obręczy" pierścionka.







(niestety najlepsze ujęcie, pierwsze wyszło nieostre... grrr...)

... i baner wyzwania w KK, do którego zgłaszam pierścień:



... i pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających :)